Dzisiaj przychodzę do was z podsumowaniem kolejnego miesiąca. We wrześniu pisałam, że wciąż przestawiam się na szkolny tryb, a teraz - na poczatku listopada - mogę wam powiedzieć, że jeszcze nie do końca mi się to udało. Nie chodzi mi o wczesne wstawanie czy o konieczność nauki ale o jakieś takie ogóle zagospodarowanie czasu, nie wpadłam jeszcze w swój dobry rytm. Mimo to działo się kilka ciekawych rzeczy, jak zwykle.
Może jeszcze nie wiecie, ale prawie każdy weekend minionego miesiąca spędziłam u Basi. Mamy taki nowy zwyczaj, że przed każdym sprawdzianem organizujemy we dwójkę maratony matematyczne, a że sprawdziany przypadają co tydzień no to sami rozumiecie... Zdążyłam już nawet opanować swój paniczny lęk przed psem-potworem w ktorym budzi się żądza mordu kiedy tylko mnie zobaczy. No patrzcie jaki brutal, zamordował kaczuszkę....
Na początku października odwiedziliśmy razem z P. Poznań i Łódź. Niestety mieliśmy strasznie mało czasu i o ile w Poznaniu daliśmy radę chociaż zjeść szybki obiad, to w Łodzi nawet na to nie mogliśmy sobie pozwolić. Szkoda mi zwłaszcza czasu w Poznaniu, chciałabym mieć go więcej i zobaczyć większą część miasta. Na dodatek spotkała nas niemiła niespodzianka, kiedy po postoju na stacji benzynowej nasze autko zdechło. Po prostu przestało zupełnie reagować na cokolwiek, łącznie z groźbami i naprawdę byliśmy pewni, że wrócimy z Poznania lawetą. W końcu udało nam się jakimś cudem odpalić, ale najedliśmy się strachu. Było jednak coś co zrekompensowało pośpiech. Aby zdążyć na czas musieliśmy wyjechać chwilę po 5 rano. Nie byłabym sobą, gdybym przez całą drogę nie siedziała z aparatem przyklejonym do szyby. Większość zdjęć wyszła porządnie poruszona, ale i tak zdjęcia o poranku podobają mi się tak niesamowicie...
Ale przejdźmy do naprzyjemniejszej części: jedzenia. Odkryciem miesiąca były ciasteczka z Żabki. Kosztują około 5-6 zł i są naprawdę przepyszne. Spodziewałam sie gumowatego biszkoptu z nadzieniem, a to są idealne, kruche pyszności. Dostępne są w kilku wariantach smakowych, ale z dwóch, które próbowaliśmy bardziej smakowała mi kokosowa.
Kolejną rzeczą jest sok aloesowy, który w sumie nie jest jakąś szczególną nowością (zaopatruję się przy każdej wizycie w Ikei), ale jest taki pyszny, że nie mogłam o nim nie napisać.
A pozostając w temacie Poznania - burger ze Świętej Krowy. Mam prawdziwą obsesję na punkcie ,,domowych" burgerów, to znaczy takich w prawdziwej bułce i z prawdziwym mięskiem (te z McDonalds smakują jak podeszwa). Ten poznański był dodatkowo z mozzarellą, bazylią i suszonymi pomidorami. Uwierzcie mi, ze jest to jeden z tych smaków, które śnią się po nocach i jestem w stanie przejechać pół Polski byle tylko znów do niego wrócić.
Na koniec budyń umilający maraton matematyczny - z dodatkiem czekolady, płatków, ciasteczek i soku owocowego. Pychotka.
Jeśli chodzi o mój żywot kulturalny, bo - o dziwo - jeszcze taki posiadam (ba, byłam nawet w teatrze i na koncercie organowym w ciągu ostatniego miesiąca!) to mam dla was film i książkę.
Zacznijmy od filmu.
Nie pamiętam polskiego tytułu. Główna bohaterka umawia się z chłopakiem na jedną noc, ale przez okropną zamieć nie może wrócić do domu i musi spędzić z delikwentem kilka kolejnych dni. To komedia, ale nie w typie tych głupkowatych. Żarty są na poziomie, a główni bohaterowie tak uroczy, że żałowałam, że nie mogę poznać ich dalszych losów.
Natomiast jeżeli chodzi o książkę... Jest to coś o czym wspominałam już w zeszłym miesiącu, przy okazji polecania filmu. ,,Gwiazd naszych wina". Z reguły podchodzę z dużym dystansem do książek, wokół których jest tyle szumu, nie lubię czytać tego, co wszyscy, ale przypadku tej książki cały ten szum jest całkowicie zrozumiały, Za równo książka jak i film są genialne i naprawdę skłaniają do rozmyślań. Książka chyba nawet bardziej, jest tak przeraźliwie... ludzka, że chyba już bardziej się nie da.
Na sam koniec mam jeszcze aplikację miesiąca. Promocje w telefonie to zbiór gazetek reklamowych z marketów (BIEDRONKA), drogerii, a nawet kilku sklepów z ubraniami. Można wypatrzyć naprawdę prześliczne rzeczy w niskich cenach, a na dodatek mamy bieżące informacje o wszelkich rabatach. Idealnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz