Nie wiem, czy wspominałam, ale niemal wszystkie weekendy minionego miesiąca spędziłam z Basią, na upojnej nauce matematyki. W kolejnych postach napiszę nieco więcej o naszych wspólnych odkryciach, dzisiaj mam zdjęcia z pszczyńskiego Hubertusa - święta myśliwych - który odbył się z miniony weekend. Trafiłam tam przypadkiem, po prostu wybrałyśmy się z Basią na obiad. Niestety nie załapałyśmy się na gonitwę za lisem, ale trafiłyśmy idealnie na pokaz sów i innego ptactwa. Wiecie, ptaki mają jakieś takie mądre spojrzenia.
Zacznę jednak może od jedzenia, a konkretniej od sałatki z melonem i szynką parmeńską, z dodatkiem ziołowych grzanek. Była naprawdę dobra i na pewno kiedyś spróbuję odtworzyć ją w domu. Dam znać :)
A teraz ptaszki. Czy tylko mi wydaję się smutne?
Na sam koniec moja przyjaciółka, Basia. To właśnie o niej często wam wspominam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz