Reign odkryłam przypadkiem - byłam akurat u kuzynki, kiedy wyszedł drugi czy trzeci odcinek. Chciała koniecznie go zobaczyć, a ja nie miałam co robić, więc obejrzałam z nią. Kiedy wróciłam do domu nadrobiłam starsze odcinki i oglądam regularnie. To pierwsza zaleta serialu - jest stosunkowo nowy (niecały pierwszy sezon), więc nie grozi Wam całkowite odcięcie od życia w celu oglądnięcia 10000 odcinków hurtem.
Ale o co właściwie chodzi.
Akcja serialu została osadzona z XVI wieku. Głównymi bohaterami są Mary Stuart - królowa Szkocji, oraz Francis - przyszły król Francji. Maria przybywa na dwór francuski, aby poślubić Francisa i jednocześnie zapewnić bezpieczeństwo swojemu krajowi. Sprawy mocno się komplikują kiedy w grę zaczynają wchodzić uczucia, tajemnicze wydarzenia oraz... osoby trzecie. Tak naprawdę ciężko mi napisać cokolwiek więcej, aby nie zdradzić fabuły.
Główne role grają Adelaide Kane (Mary), Toby Regbo (Francis) oraz Torrance Coombs (Bash - brat Francisa)
Za równo Mary, Francis jak i wiele innych osób, są postaciami historycznymi. Podobnie jest z wydarzeniami, jednak nie jest to serial typowo historyczny. Historia stanowi podstawę, natomiast wiele wątków jest z nią zupełnie niezwiązanych i w niektórych momentach zakrawa nawet o fantastykę. Myślę jednak, że większość osób, które oglądają Reign pokusiło się o poznanie wątków historycznych, w szczególności życiorysu Francisa, przez co inaczej postrzega się niektóre przedstawione sytuacje.
Serial bardziej skupia się na miłości niż na historii, oprócz wątku Mary i Francisa poznajemy przygody innych bohaterów.
Całości dopełniają przepiękne stroje, miejsca i.. nowoczesna muzyka, która wbrew pozorom doskonale komponuje się z całością.
Mnie bardzo zaciekawiło pokazanie życia na dworze i tego, jak wiele jest w stanie poświęcić człowiek, aby nie stracić władzy. Serial jest bowiem pełen intryg i niespodziewanych zwrotów akcji. Wszystko dzieje się bardzo szybko i tak naprawdę z części, która powstała do tej pory, spokojnie można by nakręcić dwa sezony.
Podsumowując - kto jeszcze nie widział, ma dużo do nadrobienia. Udało mi się już ,,zarazić" tym serialem sporo osób, w tym mojego chłopaka, który zazwyczaj nie jest szczególnie przekonany do tego typu rozrywki... :)
Osobiście nie przepadam za serialami. Jednak od Sagi Zmierzchu polubiłem wampiry, a tym samym ten serial. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń