Gloria - maska do włosów suchych, zniszczonych i farbowanych.
Zacznę od tego, że uwielbiam maski do włosów. Po pierwsze, lubię mieć ładne włosy, a po drugie, wyglądają tak pięknie ustawione w rządku w łazience. Gloria designem nie powala, ale działanie wynagradza wszystko. Na ten produkt polowałam już od dawna i dorwałam go w końcu w ogromnym Auchan we Wrocławiu. Kosztowała jakieś 5 zł za 240 ml więc cena jest naprawdę niska.Włosy są po niej przyjemnie miękkie, nie mam problemów z rozczesaniem. Do tego moich włosów zupełnie nie obciąża - piją ją jak wściekłe.
Mrs. Potter's - balsam z aloesem i jedwabiem
czyli kolejny kosmetyk do włosów zdobyty w tym samym Auchan za uwaga... niecałe 7 zł za 500 ml odżywki. Co prawda jest dość rzadka i lejąca się, przez co jej wydajność jest na pewno nieco mniejsza. Włosy nie są tak miękkie jak po Glorii, ale przyjemnie błyszczą i mniej się puszą.
Essence - eyebrow stylist set
Wiecie, do tej pory żyłam bez żadnych produktów do brwi, nie czułam jakiejś wielkiej potrzeby ich podkreślania. Są jasnobrązowe i w miarę ogarnięte więc... teoretycznie po co. Ale w praktyce, podkreślenie brwi potrafi zmienić nieco rysy twarzy i dopełnić makijaż. Paletka Essence jest dostępna np. w Naturach i kosztuje około 11 zł. Do wyboru mamy dwie wersje - dla brunetek i blondynek. Ja mam zestaw dla brunetek, ale używam głównie jaśniejszego cienia. Idealnie komponuje się z moimi brwiami. Do zestawu dołączony jest malutki, poręczny pędzelek i trzy szablony z różnymi brwiami. Raczej ich nie używam, ale fajnie jest taką pierdółkę mieć. Jedyną wadą jest niewygodne zamykanie - aby dostać się do cieni trzeba wszystko wyjąć z pudełeczka
.
Essence - colour flash volume mascara
Kolorowych tuszy do rzęs używałam gdzieś na przełomie podstawówki i gimnazjum, jednak nigdy nie były one zbyt dobrze widoczne na moich dosyć ciemnych rzęsach. Tutaj mamy do wyboru kilka kolorów - poza moim jest jeszcze jaśniejszy niebieski, miętowy, różowy i fioletowy. Dostępne są w Naturach za niecałe 12 zł. Poza mocnym i ślicznym kolorem, mają świetną konsystencję - są rzadkie, dzięki czemu łatwo jest równomiernie pokryć całe rzęsy, choć trzeba nałożyć kilka warstw. Czaję się na różowy.
Catrice - camouflage cream
Ten korektor zna już chyba cała blogosfera. Dostępny jest w Naturach i Hebe za 10-11 zł, ale kupienie najjaśniejszego odcienia graniczy z cudem. Mi udało sie go zdobyć już dość dawno i całkowicie go uwielbiam. Odcień 01 jest lekko żółty, czyli idealnie dopasowany do mojej skóry. Krycie jest niesamowite, do tego malutki słoiczek nie zajmuje dużo miejsca w kosmetyczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz