niedziela, 28 grudnia 2014

Zakupy w Tigerze czyli chyba znalazłam sklep życia


Jestem straszną materialistką. Posiadanie najróżniejszych przedmiotów sprawia mi ogromną radość i zdarza mi się kupować rzeczy zupełnie nieprzydatne, tylko po to, aby je mieć. Może w jakiś sposób zaspokajają moje poczucie estetyki, lubię po prostu otaczać się rzeczami, które same w sobie mi się podobają. Jeżeli w dodatku nie muszę wydawać na nie miliona monet lub - jeszcze lepiej - mogę zrobić je sama, to już w ogóle wielka radość. Tiger jest sklepem który idealnie wpisuje się w moje potrzeby.



Nie robiłam jeszcze nigdy czegoś w rodzaju haulu, ale może dzięki temu wpisowi ktoś trafi na sklep w którym nigdy nie słyszał i zakocha się tak jak ja. No dobra. Gdzie znajdziemy Tigera? Na razie w Polsce dostępny jest jedynie w czterech miastach: Łodzi, Poznaniu, Gdańsku i Warszawie, przy czym w Warszawie sklepów znajdziemy aż 5. Ciężko mi określić, co można tam znaleźć, bo można znaleźć prawie wszystko. Wszelki drobiazgi pomocne przy DIY, gry, zabawki, ozdoby do domu, naczynia, jednoczęściowe piżamy, akcesoria kuchenne, herbaty... no wszystko. Asortyment możecie podglądnąć na stronie, ale nie ma możliwości kupienia czegoś online. Na początku powiem wam o rzeczy, na której odrobinę się zawiodłam. Na Tigera polowałam już od dawna i tak naprawdę planowałam tam kupić głównie taśmy washi. Kupiłam milion innych rzeczy, ale taśmy były mocno przebrane i dostępne były jedynie zimowe motywy.

No dobra, przejdźmy do moich zakupów. Nie wiem czy dam radę podać dokładne ceny wszystkich produktów, ale za nic nie zapłaciłam więcej niż 15 zł.

Rzeczą, z które jestem chyba najbardziej zadowolona jest blok z wzorzystymi kartkami. Mamy tu 10 wzorów, każdy razy 4 arkusze. Najpiękniejsze są te z wąsami. Już widzę jak ozdobię nimi kolejne albumy ^^

Pozostając w tematyce papierniczej, zaopatrzyłam się też w blok z brokatowymi kartkami. Również do albumów. Tym razem mamy 12 arkuszy i jedynie 6 kolorów, ale kartki są dużo grubsze.



Kolejna rzecz to plastikowe usta do wyciskania pasty do zębów. Jeszcze nie wypróbowałam, ale mam nadzieję, że się sprawdzą. Były w komplecie z różowymi, które dostała Basia. Cały zestaw kosztował 6 zł.

Serduszkowe ściereczki kupiłam dla mamy. W zestawie są cztery i są całkiem spore. I śliczne.


Termometr do mięsa to kolejny prezent dla mamy. Rozrysowane zwierzątka są troszkę okrutne, ale cały termometr jest naprawdę spoko i kosztował bodajże 10 zł.


Teraz główna gwiazda czyli taśmy. Naprawdę myślałam, że wyjdę ze sklepu obkupiona w nie po uszy, a spodobał mi się tylko jeden zestaw. Za 3 taśmy zapłacimy znowu 10 zł.


Plastikowe serduszko z miejscami na zdjęcia to kolejny pomysł na prezent. Zdjęcia są standardowej wielkości (10x15 cm) więc wystarczy je wywował i wsadzić w ramki.


Ostatnim zakupem było kilka akcesoriów - zdziwię was - do albumów czyli malutkie koperty i serduszkowe naklejki.


No, W sumie cieszę się, że tego sklepu nie ma w moim mieście bo to mógłby być pierwszy krok do bankructwa ;)

4 komentarze:

  1. Trochę za mało jak na sklep życia wg mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ograniczyłam się do minimum.. :) Podobało mi sie prawie wszystko i mogłabym kupić duuuuużo więcej ;)

      Usuń
  2. Znam to uczucie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sklep znajduje się też w Sopocie :)
    A zakupy są naprawdę świetne.

    OdpowiedzUsuń