sobota, 28 lutego 2015

TestuJemy: Amerykański tydzień w Lidlu


Co prawda amerykański tydzień w Lidlu powoli dobiega końca, ale produkty po tego typu ofertach często pozostają w sklepach przez dłuższy czas, a na dodatek akcje są cyklicznie powtarzane, więc na pewno jeszcze kiedyś uda wam się coś pysznego upolować. Dzisiejszy post jest dla mnie wyjątkowy, bo będę pisać o dwóch rzeczach, które lubię: o Lidlu i o jedzeniu. O ile miłość do jedzenia jest całkiem zrozumiała i dosyć popularna, o tyle miłość do Lidla to już chyba jakaś wyższa forma choroby o nazwie chcętowszystko.

czwartek, 26 lutego 2015

Karmelowa tapioka ze smażonym bananem



Dzisiaj mam dla was kolejny przepis. Nie wiem do końca jak określić to, co ugotowałam. U mnie jest to raczej propozycja śniadaniowa, ale równie dobrze może zostać kolacją czy deserem. Wokół tapioki ostatnio zrobiło się sporo szumu, ale ja dopiero niedawno miałam okazje jej spróbować. Pokażę więc w jakim wydaniu smakuje mi najbardziej.

niedziela, 22 lutego 2015

Momenty


Jest 13 lutego, wcześnie rano. On jeszcze nic nie wie. To znaczy wie, tylko tyle, ile wyczytał z listu podrzuconego poprzedniego wieczora. Z reguły to on jest mistrzem niespodzianek, ale tym razem postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.


środa, 18 lutego 2015

6 potraw, których musisz spróbować będąc w Alpach


Wreszcie post o jedzeniu. Uwielbiam gotować i uwielbiam mówić o jedzeniu. I oglądać jedzenie. I ogólnie jeść też.

Mniej więcej od piątego roku życia w każde ferie jeżdżę z dużą grupą na narty (rodzice, znajomi rodziców, dzieci znajomych rodziców i te sprawy) w Alpy. Zazwyczaj jest to Austria, ale dwa razy udało mi się zawitać we Włoszech (Włoch w najbliższym czasie zobaczysz sporo, bo właśnie stamtąd wróciłam i na pewno opowiem o tym więcej). Na początku narciarskiej kariery w ciągu dnia żywiliśmy się kanapkami, a ciepłe obiady zjadaliśmy w domu, ale już po paru latach przerzuciliśmy się na jedzenie na stoku. Dla mnie to idealna opcja, bo mogę się porządnie rozgrzać, a na dodatek wypróbować lokalne specjały. Jestem już w tym narciarskim jedzeniu całkiem obeznana i postanowiłam zrobić mały przewodnik.

czwartek, 12 lutego 2015

Mleko owsiane


Ciekawego zamiennika dla mleka krowiego szukam już od jakiegoś czasu. Z kupnymi produktami mam taki problem, że w moim domu tylko ja je piję i zwykle nie jestem w stanie zużyć całego opakowania dopóki się nie zepsuje, dlatego postanowiłam spróbować stworzyć własne roślinne mleczko. Mleko owsiane jest chyba najprostsze z możliwych, bo nie wymaga namaczania przez całą noc. Robi się je błyskawicznie, można dowolnie dostosować jego ilość czy smak a koszty są minimalne. Na dodatek, co w sumie było dla mnie zaskoczeniem, jest naprawdę smaczne. Brzmi ciekawie?