poniedziałek, 14 lipca 2014

A może Moszna?



W ostatnich tygodniach sporo podróżowałam po Polsce i zwiedziłam kilka cudownych miejsc. Możecie więc spodziewać się kilku nowych wpisów podróżniczych, choć postaram się, aby nie było zbyt nudno, powrzucać między nie jakieś urozmaicenia :)

Zamek w Mosznej chciałam zobaczyć już od bardzo dawna. No wiecie, po pierwsze jest piękny a po drugie... no ej, to przecież Moszna. LO to tylko na papierze, w środku jestem niedojrzałym gimbusem. Ale do rzeczy. Miniony weekend spędziłam w moim ukochanym Wrocławiu. Wracając, postanowiliśmy nieco zboczyć z trasy i przejść się na spacer po zamkowych ogrodach. To był genialny pomysł, o czym zaraz się przekonacie.



Na początku zaznaczam, że dojazd do zamku nie jest najłatwiejszy. Droga jest dość słabo oznakowana (znaki są, ale kilka kilometrów wcześniej) i gdyby przewodnik wyprawy w postaci mojego Dziadka nie był tam wcześniej, pewnie zawrócilibyśmy w połowie. Zaparkować również musieliśmy kawałek wcześniej, ale to akurat nic strasznego, bo szło się bardzo przyjemnie :) Po drodze zaliczyliśmy krótki postój na całkiem smacznych lodach.





Sam budynek widywałam na zdjęciach już wielokrotnie, ale na żywo jest jeszcze piękniejszy. Wiecie, z reguły nie kręcą mnie zamki i tego typu zabytki, wszystkie są dla mnie do siebie podobne i jakieś takie martwe. Jest zamek w Mosznej jest zdecydowanie najładniejszym jaki widziałam do tej pory. Wygląda jak żywcem wyjęty z logo Disneya i jest tak bardzo bajkowy, że aż chce się być księżniczką. Z zewnątrz można go sobie oglądać za darmo, jednak aby dostać się do parku trzeba uiścić opłatę w wysokości bodajże 4 zł za małego człowieka i 6 zł za dużego. Bilet upoważnia nas również do zwiedzenia parteru budynku. Co prawda znajduje się tam głównie restauracja i kawiarnia, jednak warto również je zobaczyć, bo są utrzymane w bardzo ,,zamkowym" stylu.






Park jest naprawdę duży i piękny, pełen ogromnych drzew liczących sobie nawet 300 lat i ogromnych połaci zieleni. Jeśli postanowicie się tam wybrać, warto zabrać ze sobą dobre jedzonko i jakąś książkę i przeznaczyć trochę czasu na relaks na świeżym powietrzu. Można tam spacerować naprawdę długi czas, lub rozsiąść się wygodnie na zamkowym tarasie.









Kiedy już obejdziemy całe ogrody, można wybrać się do stajni. Teoretycznie trzeba kupić tam osobny bilet, lecz podczas naszej wizyty nie było tam żywej duszy. Stara stajnia pełni swoją funkcję do dzisiaj, można wybrać się konno w teren lub przejechać bryczką. Kryta ujeżdżalnia wygląda naprawdę porządnie, a budynki pełne są zadbanych koni. Moją ulubioną częścią została chyba stajnia dla klaczy ze źrebakami. Były już nieco podrośnięte, ale proszę, źrebaki zawsze są słodkie.





W stajni znajdziemy również wydzielony fragment z mini zoo. Są tutaj najróżniejsze gatunki kur (nawet takie z piórami na nóżkach o.O), struś, króliki czy zabawne zwierzątko o nazwie ostronos. Podobno są też alpaki, świnie i inne okazy, ale wszystkie pochowały się w swoich domkach.




Na koniec jeszcze kilka migawek z powrotnego spaceru.




Zdjęcia, które pojawiły się w tym poście były upiększane osobami Piotrka i Basi. 

6 komentarzy:

  1. Fantastyczne zdjęcia. Zamek ten kojarzę bodajże z teledysku Węgrowskiej i zespołu Feel :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo kurczę, w teledyskach jeszcze go nie widziałam, ale na żywo robi ogromne wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polska kryje wiele fanatstycznych perełek architektury. Ten zamek robi niesamowite wrażenie. Jest co odwiedzać w naszym kraju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi wrażenie nie tylko na tle polskich zamków :) Na pewno wrócę tam na wiosnę przyszłego roku, z kwitnącymi azaliami będzie jeszcze piękniejszy :)

      Usuń
  4. To chyba najchętniej odwiedzany na Opolszczyźnie zamek, ale ja mimo to jeszcze tam nie byłem. Trzeba się wkrótce wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, tak, zwłaszcza jeśli masz blisko :D Wstęp za grosze, a tereny przepiękne!

      Usuń