czwartek, 8 maja 2014

Owsianka w wersji wiosennej

Z owsianką jest podobnie jak ze szpinakiem. Jest pyszna, zdrowa, a mimo to nie cieszy się dobrą sławą. Może przez to, że kiedyś było jej w domach za dużo i wiele osób poważnie się uprzedziło. A owsianka, choć sama w sobie nie jest rewelacyjna, to po dodaniu ulubionych owoców to prawdziwa bomba witaminowa o doskonałym smaku. 

Płatki owsiane są świetnym źródłem błonnika, zawiera również witaminę B6, magnez, żelazo oraz mnóstwo innych składników, które dobrze wpływają na nasz organizm. Można zrobić ją na wodzie, dzięki czemu może być spożywana przez osoby, które nie piją mleka. Mi wersja mleczna smakuje jednak najbardziej i taką dzisiaj wam zaprezentuję.

Swoją owsiankę przygotowuję z płatków błyskawicznych - ten sposób jest dużo szybszy, poza tym zwykłe płatki mniej mi smakują. Gotuję ją zawsze w malutkim rondelku, zużywając do tego jedynie pół szklanki mleka (lubię, kiedy jest gęsta), więc główna rolę grają tak naprawdę owoce.

Moim ulubionym owocem, który prawie zawsze wrzucam do owsianki, jest banan. Jego smak i konsystencja idealnie komponuje mi się ze słodko-słonym smakiem potrawy. Nie ograniczam się jednak do owoców - często dodaję posiekane drobno orzechy, startą czekoladę, wiórki kokosowe czy kakao. Pełna dowolność.

Dziś przedstawię wam prościutką wersję z truskawkami, bo mimo, ze sezon na nie dopiero się zacznie, to bardziej kojarzą mi się one z wiosną niż z latem. Lato to dla mnie brzoskwinie, maliny... Pierwotnie śniadanie miało wyglądać inaczej, ale i tak smakowało doskonale :)



Na początku kroję owoce. Ta czynność zajmuje mi więcej czasu niż samo przygotowanie owsianki, wiec nie chcę, żeby stygła.

Odmierzam pół szklanki mleka i około 2,5 łyżki płatków. Zagotowuję mleko bez cukru, owoce są dla mnie wystarczająco słodkie. Następnie dodaje płatki i gotuję według czasu podanego na opakowaniu (zwykle są to 2-4 min)



Do miseczki przekłada owoce i polewam owsianką. W tym momencie chciałam dodać listek mięty, ale, że mój ogródek zaatakowały okropne, skrzydlate pająkopodobne stwory, wolę tam nie wychodzić. Dodałam za to pół łyżeczki wody różanej, która nadała mojej potrawie piękny aromat.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz