niedziela, 10 sierpnia 2014

Wszystko o pokoju ze skosami



Pomieszczenia na poddaszach mają w sobie jakiś taki urok. Wiele razy słyszałam od znajomych, że chcieliby mieć pokój ze skosami. Dzisiaj opowiem Wam trochę o tym ze swojej perspektywy, bo żyję w takim wnętrzu od ponad dwóch lat. Jest bowiem wiele rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę, a czasem nawet nie wpadną do głowy przy szukaniu idealnego miejsca do życia. A skośne ściany można spotkać przecież nie tylko w domach, ale i w blokach. Zaczynamy.




Po pierwsze wysokość skosów jest bardzo ważnym aspektem. O ile mając prostą ścianę do wysokości 150 cm można bez żadnego problemu urządzić pokój, to już wysokość 50 cm czy skosy do samej ziemi mogą stanowić większy problem. Ja w swoim pokoju mam skosy na trzech ścianach, z czego na jednej dość nisko (ok metr pionowej ściany) i na tej niższej ścianie nie mogę np dosunąć łózka czy komody do samego końca. Przez to za meblami błyskawicznie zbiera się kurz, do którego ciężko się dostać miotłą czy odkurzaczem. Trzeba też pamiętać o tym, że jeśli wstawiamy pod skos chociażby komodę, to trzeba do jej wysokości doliczyć kilkadziesiąt centymetrów miejsca na rzeczy, które na niej postawimy oraz po to, aby było wygodnie się do niej dostać.

Po drugie pokój jest mniejszy.I optycznie i pod względem ilości mebli, które możemy tam wstawić. Jeżeli porównamy dwa wnętrza o tym samym metrażu to to ze skosami na pewno będzie ,,mniejsze". Trzeba to również wiąć pod uwagę podczas poszukiwań i nie kierować się wyłącznie powierzchnią.

Po trzecie temperatura. Nawet jeśli dach jest dobrze wyizolowany, to zawsze latem w takim wnętrzu będzie nieco cieplej, a w zimie zimniej. U mnie teraz jest kompletna sauna, zimą nie jest tak źle bo mam w pokoju fragment komina, który mocno grzeje.

Po czwarte, w pokoju ze nocą jest ciemniej. Mówię tu o takiej sytuacji, kiedy jedynymi oknami w pokoju są te dachowe. Światło z ulic prawie do nich nie dociera i jest naprawdę ciemno. Za to podczas pełni księżyca potrafi być jasno jak w dzień.

Po piąte trudniej jest taki pokój umeblować. Wymaga to więcej pracy, bo trzeba znaleźć odpowiednio dopasowane meble i dobrze przemyśleć, co ustawić na które ścianie. Jeżeli macie jeden skos, to ściany do niego prostopadłe również są częściowo ,,wyjęte z użytku" jeżeli chodzi o większe meble, więc jeszcze bardziej zmniejsza się ilość miejsca.

Po szóste, można wyjść na dach. Oczywiście nie wszędzie, ale w wielu miejscach zamontowane są włazy lub da się wyjść przez okno. To całkiem dobra opcja, bo podziwianie gwiazd z dachu jest naprawdę świetne.

Po siódme, bardzo wyraźnie słychać deszcz lub mocny wiatr. Po czasie da się do tego przywyknąć, mnie już teraz mocne dudnienie deszczu samo w sobie usypia, ale na początku jest to dość denerwujące.

Po ósme, nie mamy parapetów. Ani firanek. No chyba, że nie mamy okien dachowych. To znaczy nikt nie zabrania zamontowania firanki w takim oknie, ale nie wygląda to tak ładnie jak w zwykłym. Do tego, jeśli macie okna mocowane na zawiasie po środku, ciężko zamocować jakąkolwiek moskitierę. Ja strasznie nie lubię robali w pokoju, a wietrzyć jakoś trzeba i moskitiera byłaby wybawieniem.


To już wszystko co przychodzi mi do głowy. Mieszkanie w pokoju ze skosami jest całkiem fajne jest tu przytulnie i milutko, ale jest również kilka wad. Co wy o tym myślicie? Poddasz, czy klasyczny pokój?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz